Konkurs Piosenki Eurowizji. Dla jednych jedno z ważniejszych muzycznych wydarzeń roku, dla innych festiwal kiczu i żenady. Dla jednych poważny konkurs, dla innych dawka corocznej rozrywki. Niezależnie od prywatnych opinii nie da się jednak zaprzeczyć, że niektóre z eurowizyjnych występów zapadły na długo w pamięci widzów.
Eurowizja istnieje od ponad 60 lat i w tym czasie na jej scenie zaśpiewano ponad 2 tys. utworów. Tegoroczny festiwal w Rotterdamie miał być 65. edycją konkursu, jednak plany pokrzyżowała mu pandemia i obostrzenia z nią związane. W związku z tym proponuję cofnąć się w czasie i przypomnieć sobie, kto na przestrzeni lat zrobił największe show, odniósł sukces lub po prostu wprowadził publikę w niemałą konsternację. Zaczynamy!
Gdy na scenę w Baku wyszła grupa starszych pań w ludowych strojach, z pewnością nikt nie spodziewał się energetycznej petardy, która już wkrótce miała eksplodować. Buranowskije Babuszki, bo o nich mowa, porwały publikę swoim utworem „Party For Everybody”. Zespół został utworzony jeszcze w latach 70., jednak dopiero w 2012 roku doczekał się większego rozgłosu i stał się swoistym internetowym viralem. Energiczne staruszki ostatecznie uplasowały się na wysokim 2 miejscu, puszczając przodem jedynie reprezentantkę Szwecji, Loreen. Spójrzcie sami, na czym polega ich fenomen.
Lordi to jedyny heavymetalowy zespół, który wygrał Eurowizję – był to jednocześnie pierwszy reprezentant Finlandii, który poprowadził swój kraj na sam szczyt konkursu. Uwagę zwróciło nie tylko ich ostre brzmienie, ale też bardzo wyraziste kreacje sceniczne. Panowie wystąpili w potwornych kostiumach oraz maskach, przez które zachowali pełną anonimowość. Sprawdźcie, jak wypadli ze swoim kawałkiem „Hard Rock Hallelujah”.
Cofamy się do roku 1988. To wówczas ekscentryczny reprezentant Niemiec wykonał piosenkę „Guildo Hat Euch Lieb”, co przetłumaczyć można jako „Guildo was kocha”. Jednak to nie piosenka wzbudziła taką konsternację, a zachowanie artysty, który w pewnym momencie wbiegł w publiczność i, nucąc refren, głaskał po głowach i po policzkach widzów, a potem odbył szalony taniec z barierkami.
Sam występ być może nie należał do szczególnie oryginalnych, ale wciąż imponujące jest to, co stało się później! Utwór Domenico Modugno, znany wtedy pod (dziś niemówiącym zbyt wiele) tytułem „Nel blu dipinto di blu” w konkursie Eurowizji zdobył 3 miejsce, jednak do dziś jest rozpoznawalnym wakacyjnym hitem. Kompozycja była pierwszym nie-anglojęzycznym utworem w historii, który dotarł do pierwszego miejsca listy Bilboard. Podobno jest to również najczęściej grany włoski utwór na świecie (wg statystyk SIAE). I choć z pewnością zna go każdy, przed wami król letniego wypoczynku.
W 2004 roku na scenie Eurowizji, odbywającej się wówczas w Stambule, pojawiła się ona: waleczna Ruslana o mocnym głosie i kreacji rodem z pola bitwy. Piosenka „Wild Dances” była wpadającym w ucho połączeniem folku, rocka, muzyki tanecznej i nawiązań do kultury Huculi, czyli górali pochodzenia rusińskiego i wołoskiego. Naprawdę ciężko nie zaśpiewać refrenu razem z Ruslaną.
Ostatnia pozycja na naszej liście – choć związana z jedną z konkursowych piosenek – zawdzięcza swoją obecność głównie postaci… saksofonisty. Gdy w 2010 roku Sunstroke Project & Olia Tira zaprezentowali utwór „Run Away” z pewnością nie spodziewali się, kto będzie prawdziwą gwiazdą wieczoru. Energiczny muzyk (określany w sieci również jako „saksofonista z ADHD”) szybko stał się internetowym memem, a jego solówka popularnym motywem muzycznym, wykorzystywanym w wielu przeróbkach.
A wy, jakie eurowizyjne szaleństwa wspominacie najlepiej?